Moja nauka języka trwa już 25 lat. Pierwszą styczność z językiem angielskim miałem już w szkole podstawowej. Byłem dumny, że mogłem uczyć się międzynarodowego języka. Moja euforia minęła razem z pierwszą złą oceną. Nie potrafiłem, nie umiałem, nie miałem smykałki do nauki języka. Czułem się stłamszony, zgnębiony i zależało mi tylko na zdaniu z klasy do klasy. Moja chęć do nauki języka zgasła na dobre paręnaście lat. W szkole średniej podstawowym językiem obcym był francuski, więc angielski został całkowicie zepchnięty na boczny tor. Na studiach nie było lepiej. Uczyłem się tylko tyle, ile potrzebowałem, aby zaliczyć semestr.
Będę czytał więcejOgarnianie życia jest łatwe
Z tą myślą żyłem sobie spokojnie do 10.01.2013, kiedy to na świat przyszedł mój pierwszy syn, Franek. To był ten moment, w którym to obudziłem się z ręką w nocniku. Zero pomysłu na siebie, zero perspektywy, zero przygotowania. Wmawiałem sobie, że to chwilowe, że minie jak syn skończy miesiąc, roczek może dwa. Nie skończyło się. Mijał dzień za dzień, miesiąc za miesiącem, a ja w ciągłej stagnacji czekałem na cud, który miał się wydarzyć. Miałem wrażenie, że w tym czasie cały świat ucieka i wyprzedza mnie o lata. Ogarniała mnie frustracja, gniew, który z czasem przelewałem na moich bliskich. A cudu jak nie było, tak nie było.
Będę czytał więcejKorzystałem z tej możliwości dość często i równie szybko przestałem to robić. Dlaczego? Jako programista z wieloletnim stażem wypracowałem sobie możliwość pracy zdalnej. Jestem w tej „komfortowej” sytuacji, że mogę pracować zdalnie zawsze wtedy, kiedy tego potrzebuję i mam w tym zakresie przećwiczone metody.
Będę czytał więcej
Szymon Lubiński
OJCIEC | MĄŻ | PROGRAMISTA | MARZYCIEL | ROWERZYSTA | ENTUZJASTA | RANNY PTASZEK | PODRÓŻNIK | YOUTUBER
Każdy ma swoje idee, przemyślenia czy doświadczenia. W tym blogu postaram się opisać swoje, które dotyczą problemów i rozterek wychowawczych z perspektywy taty programisty.
